Fryderyk Chopin był absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, a w jego murach mieszkał całą dekadę, od 1817 do 1827 roku. Tu wyrastał i rozwijał swój talent muzyczny, na jego oczach wznoszono kolejne gmachy, tworzono gabinety naukowe, Muzeum Sztuk Pięknych, organizowano wystawy artystyczne. Wiele z tych wydarzeń przywołuje Chopin w swoich listach, wymienia z imienia i nazwiska licznych profesorów i wspomina uniwersytecki Ogród Botaniczny. Jego pierwszy zachowany list, napisany w wieku 13 lat, dotyczy właśnie Uniwersytetu.
Uniwersytet Warszawski, utworzony w latach 1808–1818 i uroczyście ustanowiony w 1816 roku, był niejako zwieńczeniem polskiego Oświecenia. Musiał już wówczas robić wielkie wrażenie z jego szybko rozrastającą się biblioteką, gromadzonymi w niej sztychami, dwudziestoma gabinetami naukowymi, Szkołą Główną Muzyki i Oddziałem Sztuk Pięknych oraz tysiącami roślin w Ogrodzie Botanicznym. Kiedy jesienią 1826 roku, po ukończeniu Liceum Warszawskiego, młody Chopin wstąpił do Szkoły Głównej Muzyki, jej status uniwersytecki – dopracowywany od 1822 roku – był niekwestionowany. Szkoła Główna Muzyki, którą ukończył w lipcu 1829 roku, była integralną częścią Uniwersytetu, zaś młody kompozytor i jego koledzy muzycy uczęszczali także na wykłady z historii i literatury. Rektorem i twórcą programu nauczania był Józef Elsner, znakomity kompozytor i pedagog, tytularny profesor Uniwersytetu i najważniejszy nauczyciel Fryderyka Chopina.
Uniwersytet Warszawski został ulokowany w dawnej rezydencji królewskiej, nazywanej początkowo Villa Regia, a później – od imienia króla Jana Kazimierza – Pałacem Kazimierzowskim. Na dziedziniec Pałacu Kazimierzowskiego prowadziła klasycystyczna brama, zwieńczona wielkim blaszanym globem, wzniesiona w 1732 roku. Przez nią weszli Chopinowie w marcu 1817 roku na teren kompleksu uniwersyteckiego i stali się jego mieszkańcami do sierpnia 1827 roku. Gmach, zwany dziś porektorskim, do którego wprowadzili się Chopinowie, wzniesiono (wraz z bliźniaczym budynkiem położonym na północ od niego) w stylu surowego klasycyzmu w latach 1815–1816. Mieszkali w nim również rektorzy Liceum i Uniwersytetu, profesor fizyki Karol Skrodzki oraz profesor miernictwa i geodezji Juliusz Kolberg z rodzinami.
Gmach porektorski zachował po dziś dzień swój pierwotny kształt, choć w 1860 roku ozdobiono go pilastrami i rzeźbami w przyczółkach. Drugie drzwi i klatka schodowa, o których pisali Fryderyk Chopin i Oskar Kolberg, wciąż istnieją, ale wiele wnętrz znacznie przerobiono. Obecnie mieści się tam Instytut Historii Sztuki UW. Śladem po ówczesnym mieszkaniu Chopinów jest dziś tablica umieszczona na krótszej elewacji budynku (od strony Pałacu Kazimierzowskiego), która informuje, że: W GMACHU TYM MIESZKAŁ FRYDERYK CHOPIN W LATACH 1817–1827, a także usytuowana przy wejściu do właściwej klatki schodowej dwujęzyczna tablica odsłonięta w marcu 2015 roku z okazji imienin kompozytora (7 marca).
Pośród licznych talentów Fryderyk miał także zdolności plastyczne. Do dziś zachowało się kilkanaście jego rysunków – karykatur i pejzaży, które odznaczają się wysokim profesjonalizmem. Ten wrodzony talent rozwijały lekcje rysunku, które dla licealistów prowadził Zygmunt Vogel. Nie bez znaczenia była też przyjaźń z Janem Białobłockim, studentem prawa i uczniem Antoniego Blanka, malarza, żywo zainteresowanym malarstwem i rysunkiem. Chopin stykał się także na co dzień z artystami, profesorami uniwersyteckiego Oddziału Sztuk Pięknych, utworzonego w 1817 roku, który był pierwszą szkołą artystyczną w Polsce.
Ważnym miejscem w życiu Chopina był także kościół ss. Wizytek stojący przy brukowanym placu u wylotu ul. Królewskiej, wówczas pełniący rolę kościoła uniwersyteckiego. Pamiętająca panowanie Wazów (XVII wiek) świątynia przetrwała do naszych czasów w takim kształcie, w jakim znał ją Fryderyk, kiedy przychodził tu co niedzielę, by pełnić funkcję licealnego organisty.
W uczonej i artystycznej atmosferze Uniwersytetu Warszawskiego spędził genialny kompozytor bodaj najszczęśliwsze lata swego życia. Tu nie tylko powstały jego młodzieńcze kompozycje, ale też ukształtowały się jego postawa patriotyczna i kult wiedzy. W swoich listach przywołuje on serdecznie nie tylko imiona przyjaciół z Liceum i Uniwersytetu, ale też profesorów, na których wykłady uczęszczał; wspomina też Apollina i Muzy, których wyobrażeniami ozdobiono przyczółek Pałacu Kazimierzowskiego. To był jego świat, który poniósł ze sobą do Wiednia i Paryża, który „malował” w swoich nokturnach, walcach i polonezach. Chodząc po Krakowskim Przedmieściu, po zabytkowym terenie Uniwersytetu, biegnąc na Powiśle do nowej Biblioteki przez dawny uniwersytecki Ogród Botaniczny, wstępując do kościoła Wizytek pamiętajmy, że chodzimy śladami jednego z największych geniuszy muzycznych wszystkich czasów.
dr Hubert Kowalski
Zastępca Dyrektora Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego